|


Gdy
4 lipca 1997 roku miłośnicy filmu i mieszkańcy obcych planet zawiązali spisek i postanowili spotkać się ze sobą w ciemności
kinowych sal, nie rzucający się w oczy skrót MIB (Men in Black/
Faceci w czerni) stał się wkrótce symbolem jednego z największych
przebojów wytwórni Columbia Pictures oraz największego przeboju ze
wszystkich filmów, które kiedykolwiek miały swoją premierę w
amerykańskie Święto Niepodległości, czyli 4 lipca.
Ostatecznie film "Faceci w czerni" zarobił na całym świecie ponad
587 milionów dolarów (ponad 250 milionów w samych Stanach
Zjednoczonych), a rekordowy wynik z pierwszych pięciu dni - 85
milionów dolarów uczynił go największym przebojem 1997 roku. To
właśnie w tym roku widzowie poznali agentów Kaya i Jaya -
intergalaktyczną parę elitarnych glin do spraw kontroli działalności
kosmitów na Ziemi, jak również oficjalnie nieistniejącą organizację
Men in Black/Faceci w czerni, która zajmuje się regulowaniem praw
międzyplanetarnego życia.

"Faceci w czerni II" kontynuuje historię o przygodach
strażników mglistych i tajemniczych bram wiodących na naszą
atrakcyjną planetę. A wszystko zaczyna się z chwilą, gdy Ziemia
staje wobec największego niebezpieczeństwa, jakie kiedykolwiek
zagrażało naszemu istnieniu.
Agenci J i K (Will Smith i Tommy Lee Jones) powracają
by stoczyć kolejną walkę z obcymi, którzy chcą zawładnąć naszą
ukochaną planetą! Film chyba jeszcze zabawniejszy i straszniejszy
niż jedynka.
Chłopaki dwoją się i troją aby pokonać hordy nieustraszonych robali,
potworów i innego tałatajstwa.
Z ciekawostek należy odnotować fakt, że w filmie pojawi się
Michael Jackson, który zagra siebie samego (czyli jednego z
obcych ) .
Oto, jak najnowszy film Sonnenfelda opisuje
producent filmu Laurie MacDonald :
"W chwili rozpoczęcia naszej historii Tommy i Will zamieniają się
rolami. W czasie, gdy Tommego nie było Will awansował na
najlepszego agenta MIB. Powrót Tommego stwarza bardzo ciekawą
sytuację - oto Will musi pogodzić się z tym, że przy jego boku
pojawia się stary nauczyciel i znowu traktuje go jak dziecko. Dzięki
temu, "Faceci w czerni II" to zupełnie świeża historia ze wszystkimi
zaletami wcześniejszej części.”

Agenci Jay (Smith) i Kay (Jones) spotykają się ponownie, by
stawić czoła złowrogiej uwodzicielce, która stanowi największe
niebezpieczeństwo, a jakim kiedykolwiek musiała sobie radzić
organizacja MIB w swej misji ratowania Ziemi przed mętami z kosmosu.
Podczas pozornie rutynowego śledztwa w sprawie przestępstwa
popełnionego między kosmitami, Jay odkrywa diaboliczną intrygę, za
którą stoi Serleena (Lara Flynn Boyle), zła i przewrotna kosmitka z
odległej galaktyki, ukrywająca się pod postacią seksownej modelki
bielizny, oraz jej wspólnik: dwugłowy gamoniowaty Scrad/Charlie (Johnny
Knoxville). Na całej Ziemi jest tylko jedna osoba, która wie, jakie
są naprawdę intencje Serleeny: były agent MIB, obecnie naczelny
obibok w innej ważnej państwowej organizacji, a mianowicie na
amerykańskiej poczcie.
Jak z pewnością pamiętają widzowie pierwszej części
"Facetów w czerni", po zakończeniu swojej ostatniej misji agent Kay
został zneutralizowany, czyli pozbawiony wszelkich wspomnień
dotyczących pracy w MIB i wysłany na emeryturę. Jednak nikt nie
wyobrażał sobie, by w sequelu zabrakło ponownego spotkania obu
agentów, Kaya i Jaya. "Wiedzieliśmy od zawsze, że pierwsza część
skończy się neutralizacją postaci granej przez Tommego i że jeśli
uda nam się nakręcić sequel, będziemy musieli znaleźć pomysł na
ponowne wprowadzenie tego bohatera" wyjaśnia Parkes. "Teraz
stanęliśmy przed problemem: jak stworzyć historię, która w
wiarygodny sposób tego dokonuje i, jak ciągle przypominał nam Barry,
reżyser filmu, pozwala na szybki powrót Kaya?"
"Na początku spędziliśmy dwa tygodnie zdjęć z Willem, kręcąc
zdjęcia w Nowym Jorku. Potem, na Grand Central Station nakręciliśmy
pierwszą scenę z dwójką bohaterów. Pod koniec tego dnia Will
odwrócił się do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy i powiedział: „Kay
stwarza Jaya", mając na myśli to, że bez postaci granej przez
Tommego, nie ma postaci granej przez Willa. Abbott bez Costello nie
istnieje.
Podczas, gdy agent Jay świetnie orientuje się w działalności
organizacji zajmującej się kontrolą życia kosmitów na naszej
planecie, agent Kay żyje w błogiej nieświadomości faktu jej
istnienia i celu. Cóż, "błogiej" to zbyt dużo powiedziane.
"Nie wchodzimy zbytnio w szczegóły dotyczące jego życia w urzędzie
pocztowym," mówi Jones o Kayu. "To widać jednak na pierwszy rzut
oka, że nie jest zbytnio nim zachwycony. Dobrze sobie radzi z pracą
w urzędzie i ludzie z Truro, w stanie Massachusetts lubią go.
Wątpię jednak, by ta praca w stu procentach go uszczęśliwiała. Nigdy
nie byłem poddany neutralizacji, ale myślę, że po takim zabiegu już
zawsze masz wrażenie, że czegoś ci brakuje."
"Nie poświęcamy temu tematowi zbyt wiele czasu w naszym filmie.
Najważniejsze to dorwać Kaya i zaprząc go znowu do pracy w agencji.
Staraliśmy się potraktować ten wątek tak oszczędnie, jak to tylko
było możliwe, więc właściwie każdy z widzów może sobie sam
dopowiedzieć resztę historii Kaya. Dajemy mu sporo wskazówek na
temat tego, co mogło się stać przez te cztery lata. Jednak my nie
zajmujemy się tym motywem, gdyż to dopiero początek drogi i czekają
na nas ważniejsze sprawy."
Kay, rzecz jasna, podświadomie tęskni za pracą w agencji MIB i szef
organizacji Zed wysyła Jaya, by przywrócił dawnemu partnerowi
wspomnienia.
"Zed wie wszystko o wszystkich w organizacji" mówi Rip Torn. "Tak
więc, gdy agent Jay opowiada szefowi, co zdarzyło się na miejscu
zbrodni, ten od razu zaczyna kojarzyć kto mógł to zrobić i dlaczego.
Problem polega na tym, że do rozwiązania zagadki potrzebny jest
brakujący element. To właśnie po ten element Zed wysyła Jaya."
Brakujący element znajduje się w umyśle agenta Kaya, który stracił
pamięć. Zagadka staje się jeszcze trudniejsza, gdy okazuje się, że
jej rozwiązanie zależy od tego, czy Jay odnajdzie brakujący element
również w swoim umyśle. W życiu agentów MIB, podobnie jak w życiu
prawdziwych policjantów, brakującym elementem może towarzystwo
innych ludzi. To praca dla samotników, których samotność pogłębia
się z każdą neutralizacją, jaka musza przeprowadzić. Jednak zanim
Jay ponownie połączy swe siły ze starym partnerem, łamie protokół i
pozwala, by ktoś inny – cywil - stał się dla niego kimś ważnym.

"Gdy Jay spotyka Laurę, ulega jej urokowi i postanawia złamać
odrobinę przepisy, a szczególnie tę część protokołu, która mówi, że
wszyscy świadkowie muszą zostać przesłuchani i następnie
zneutralizowani. Laura bardzo mu się podoba, więc nie chce jej
neutralizować, tylko by go pamiętała."
"Myślę, że Jay zwraca na mnie uwagę, z powodu mojej reakcji na
wszystko to, co widzę dookoła. Nasze spotkanie niejako inspiruje go
do wyrażenia myśli na temat własnej samotności i tęsknoty za byciem
z kimś, kto niekoniecznie będzie jego dziewczyną, ale po prostu
będzie obok. Kiedy widzi, że nie wpadam w panikę na widok ludzi
zmieniających się w rozgwiazdy i gadających psów, myśli sobie:
Hej, może powinienem przyjrzeć się tej dziewczynie." Osobą,
której Jay chciałby nie znać, a którą jak się okazuje Kay zna aż
zbyt dobrze, jest Serleena, stwór przypominający żywy unerwiony
korzeń. Serleena jednak bardzo długo w niczym nie przypomina żywego
korzenia (nawet zakładając, że wiemy jak wygląda takie stworzenie).
"W momencie pojawienia się, Serleena wygląda jak chodzące połączenie
karczocha i meduzy" tak swoją bohaterkę opisuje reżyser filmu,
Sonnenfeld. "Później jednak zmienia się w piękną modelkę bielizny,
którą gra Lara Flynn Boyle. Współpraca z tą aktorką to czysta
rozkosz. W jej grze jest mnóstwo sarkazmu. Uważam, że jest
perfekcyjna w tym, co robi."
Dla Boyle, rola złej kosmitki w tak spektakularnym
filmie jak "Faceci w czerni II" była czymś więcej niż kolejnym
krokiem w stronę kariery filmowej. To dla aktorki świetna zabawa za
pieniądze.
"Gdy po raz pierwszy usłyszałam o tej roli pomyślałam 'Super, zagram
kosmitkę w wielkim kasowym przeboju'. Wtedy jednak nie wiedziałam
co tak naprawdę to oznacza." mówi Boyle. "Jestem oddanym fanem
pierwszej części, poza tym znamy się z Willem przez wspólnych
znajomych, więc wiem jaki to miły człowiek. Wiedziałam też, że
między nim o Tommem pulsuje prawdziwa energia. Nie wiedziałam
jednak, jaki ubaw mnie czeka przy pracy z Barrym i całą resztą
ekipy. Barry wprowadza na plan bardzo luźną atmosferę. Rozśmiesza
wszystkich swoimi żartami, rzuca bezczelne komentarze i paraduje w
kowbojskim kapeluszu. Mam świra na jego punkcie."
Jones, którego pamiętamy głównie z ról dramatycznych, ujawnia
jeszcze inny sekret sukcesu "Facetów w czerni".
"Nie mam poczucia humoru w żadnej możliwej postaci" mówi
przewrotnie. "Miałem szczęście, bo w trakcie zdjęć okazywało się, że
mam stać bardzo blisko Willa. Tak więc, chcąc być zabawnym trzymałem
się mojego partnera i robiłem wszystko to, czego chciał ode mnie
Barry. Zdaje się, że w przynajmniej w niektórych scenach nikt się
nie zorientował, że tak naprawdę o to chodziło."
Bliskość Smitha i metody Sonnenfelda okazały się skuteczne i
wszystkim aktorom udało się ponownie wypaść na zgrywusów.
|
|